Na ulicy Żelaznej 75 A, przy zbiegu z Chłodną stoi do dnia dzisiejszego budynek, w którym w okresie okupacji kwaterowała niemiecka żandarmeria. Na kilka tygodni przed wybuchem Powstania Niemcy dobudowali do budynku żelbetonowy bunkier z gniazdem karabinów maszynowych od strony ulicy Żelaznej, a od strony Chłodnej wykonali na balkonach stanowiska strzeleckie. Budynek został też otoczony zasiekami z drutu kolczastego. Załogę tego posterunku, noszącego nazwę Nordwache, stanowili żandarmi i żołnierze SS.

Nordwacha skrzyzowanie
Chłodnej z Żelazną
Znałem te okolice dobrze, ponieważ w sąsiednim budynku, na ulicy Żelaznej 75, mieszkała rodzina mojego stryjka, u której często bywałem. Stryjek był kierowcą w 2 IV Oddziale Straży Pożarnej przy ulicy Chłodnej. To właśnie w tym mieszkaniu w dniu wybuchu Powstania odnalazł mnie łącznik podporucznika Jerzego Piszczyka („Jeża”), w którego plutonie byłem w okresie okupacji. Powiadomił mnie, że zbiórka jest o godzinie 16 w Browarze Haberbuscha.
Teren i zabudowania Browaru zostały opanowane przez Powstańców jeszcze przed godziną „W” dzięki współpracy z pracownikami Browaru. Następnym celem było zdobycie Nordwache. Nasi dowódcy usiłowali w pierwszej chwili zaskoczyć stacjonujących tam Niemców, ale wielka przewaga ognia przeciwników uniemożliwiła szturm.
Od pierwszych godzin Powstania czołgi niemieckie wdzierały się z dzielnicy Ochota ulicami: Towarową, Chłodną, Żelazną do Alej Jerozolimskich ostrzeliwujących ze swoich karabinów i dział domy po obu stronach ulic, powodując znaczne straty. Powstańcy, rozlokowani wzdłuż tych ulic, w większości w oknach domów, utrudniali ruchy czołgów rzucając granaty i butelki z benzyną. Zadaniem czołgów było początkowo zduszenie w zarodku działań Powstańców oraz rozpoznanie liczebności, uzbrojenia i rozlokowania sił polskich.
Przez całą noc z 1 na 2 sierpnia oraz w dniu następnym trwały walki z czołgami. W tych warunkach bezpośredni atak na Nordwache był niemożliwy. W nocy z 2 na 3 sierpnia kapitan „Sosna” polecił porucznikowi „Edwardowi” zbudować szereg barykad w celu utrudnienia ataku czołgów. Pracami nad budową barykad na ulicy Towarowej przy Łuckiej, na Wolskiej przy Karolkowej i na Chłodnej przy Wroniej kierował porucznik „Prawdzic”.
Akcja zdobywania posterunku żandarmerii odbywała się pod nadzorem dowódcy Batalionu „Sosna”. Wybrał on na punkt dowodzenia budynek przylegający do tylnej ściany Nordwache z wejściem od ulicy Krochmalnej. Bezpośrednie dowództwo nad oddziałem objął porucznik „Klim” a jego zastępcą został podporucznik „Jeż”.
„Klim” rozmieścił część żołnierzy swojego plutonu wzdłuż ulicy Chłodnej po nieparzystej stronie na odcinku od Wroniej do ostatniego domu przed Nordwache, a po parzystej tylko od Wroniej do połowy tego odcinka ze względu na silny niemiecki ostrzał z broni maszynowej. Od strony ulicy Żelaznej w domu sąsiadującym z Nordwache zajęła stanowiska grupa wyposażona w broń maszynową, granaty i butelki z benzyną pod dowództwem porucznika „Klima”.
Po przeciwnej stronie ulicy Krochmalnej i wzdłuż ul. Żelaznej, aż do Grzybowskiej rozlokowane były grupy osłaniające pod dowództwem porucznika „Konara”. Niemcy zajęli stanowiska w bunkrze od ul. Żelaznej i w oknach gmachu Nordwache. Silny ogień wroga uniemożliwił naszym oddziałom zajęcie pozycji naprzeciw Nordwache na ulicy Żelaznej i Chłodnej.
Zdobycie Nordwache atakiem frontalnym było niemożliwe z uwagi na niemieckie umocnienia i siłę ognia. Kapitan „Sosna” opracował więc plan zaatakowania żandarmerii przez wyłom w ścianie domu przylegającego do Nordwache od strony ul. Żelaznej. Do tego zadania przystąpiło kilkunastu Powstańców, którzy przy użyciu młotów kruszyli ściany dzielące budynki na pierwszym piętrze.

Nordwacha w czasie okupacji
Przed świtem większa część załogi niemieckiej (około 80 żołnierzy), przewidując zbliżającą się klęskę, opuściło posterunek i pod osłoną świec dymnych i ognia broni maszynowej przedostało się na drugą stronę ulicy Chłodnej do cukierni Sommera, a następnie w kierunku Getta do silnego punktu oporu u zbiegu ulic Żelaznej i Leszna. Na posterunku pozostało 20 Niemców, którzy osłaniali ten odwrót.
O świcie 3 sierpnia, po wykonaniu wyłomu w ścianie, podporucznik „Jeż” wraz ze mną i grupą żołnierzy zdołał wejść na dach oficyny w podwórzu Nordwache od ulicy Żelaznej.
Początkowo weszło tylko pięciu ludzi, reszta zaś ubezpieczała ewentualny odwrót. Wśród tej piątki byli „Jeż”, Nowakowski, Szpulka i ja. W pomieszczeniu, w którym się znaleźliśmy były drzwi. Zatrzymaliśmy się przed nimi nie wiedząc gdzie prowadzą: na korytarz czy do następnego pokoju. „Jeż” polecił Nowakowskiemu otworzyć drzwi, sam oddał w kierunku sąsiedniego pomieszczenie serię z pistoletu maszynowego.
Znaleźliśmy się w kuchni, dalej w lewo był korytarz. W pewnym momencie, otwierając kolejne drzwi wywołałem wybuch granatu-pułapki zawieszonego na klamce. Jak się później okazało Niemcy rozmieścili granaty w miejscach gdzie słychać było kucie.
Z piątki powstańców, która weszła, jako pierwsza do Nordwache cało wyszli tylko Poczciarz, który zginął następnego dnia i ja. Podchorąży Nowakowski stracił oko, podporucznik „Jeż” doznał kontuzji głowy, pozostali mieli lekkie rany.
Pozostali, przy wsparciu ubezpieczenia, zajęli najwyższe piętra budynku żandarmerii, otwierając z broni maszynowej silny ogień w dół klatki schodowej i utrzymując zajęte pozycje. Wybuchy granatów i wzniecony na dole klatki pożar osłabił ogień przeciwnika.
Rozmieszczeni po przeciwnej stronie ulicy Chłodnej żołnierze z plutonu „Klima” ostrzeliwali pozycje Niemców na balkonach i w oknach budynku żandarmerii. W tym czasie grupa uderzeniowa podporucznika „Jeża” prowadziła walkę w środku gmachu wypierając Niemców z całego skrzydła i ostrzeliwując ich pozycje w pomieszczeniach frontowych. Od strony ulicy Chłodnej oddziały „Klima” przesunęły się aż do cukierni Sommera, ostrzeliwując budynek od czoła.
Oddziałom tym przerzucano granaty i amunicję przy pomocy przeciągniętej przez jezdnię ulicy Chłodnej stalowej liny. Nieliczna załoga niemiecka, okrążona ze wszystkich stron, nie mogła już liczyć na żadną pomoc. Ich czołgi zostały zatrzymane przez nasze barykady. W trakcie walk w dniu 3 sierpnia nastąpił wybuch amunicji lub został wysadzony Zespół Szkół Podstawowych przy Chłodnej 9/11. Szkoły te znajdowały się około 300-400 m od gmachu żandarmerii.
W czasie okupacji były zajęte przez Wehrmacht. Wybuch spowodował zawalenie się kilku domów w okolicy – byli zabici i ranni zarówno wśród ludności cywilnej jak i naszych grup szturmowych.
Niemcy, którzy pozostali w Nordwache również byli zaskoczeni wybuchem i obawiając się, że wysadzimy ich gmach, postanowili się poddać. Wyskoczyli na ulicę bez broni, z podniesionymi rękami, kierując się w stronę Getta. Zostali jednak zatrzymani i odprowadzeni do dowództwa batalionu, który mieścił się w Browarze Haberbuscha.

Nordwacha lata 60-te
Podporucznik „Jeż” wraz ze swoim oddziałem zszedł na dół a z zewnątrz weszła do środka grupa „Klima” i „Wiernego” zajmując gmach oraz dzieląc się tam znalezioną bronią, amunicją i umundurowaniem. Z piwnic budynku wypuszczono kilkudziesięciu cywilów, którzy siedzieli tam aresztowani lub złapani w ostatnich dniach przed wybuchem powstania.
Inż.. Henryk Przybylski „Kruk”
Relacja zebrana przez Artura Nadolskiego do książki „Pani Chłodna”