Odbyły się już dwie wycieczki z cyklu „Wolskie osiedla”. W sobotę 11 września zwiedziliśmy Muranów, a dwa tygodnie później, 25 września - Koło.
Spacerowało z nami ponad 100 mieszkańców.
Tradycyjnie, wycieczki były zorganizowane przez Urząd Dzielnicy Wola i prowadzone przez przewodników PTTK z Klubu Miłośników Warszawy i Mazowsza. Był też sprawdzian z wiedzy o Woli, za zaliczenie którego najlepsi otrzymali nagrody (upominki związane z dzielnicą). Rozdawaliśmy „Kurier Wolski” i wizerunki syrenki Picassa. Dzieje Muranowa i Koła – osiedli, które wybraliśmy na otwarcie cyklu – rozpoczynają się na długo przed rozpoczęciem II wojny światowej…
Muranów jak włoskie Murano
Muranów – choć dziś kojarzony głównie jako dzielnica robotnicza – ma szlacheckie pochodzenie. Nazwa dzielnicy sięga czasów Michałą Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego. Ich nadworny architekt, pochodzący z podweneckiej wyspy Murano Giuseppe Belloti wystawił dla siebie w 1686 r. pałac w rejonie dzisiejszej ulicy Muranowskiej. Architekt, kierowany sentymentem do rodzinnych stron, nazwał swój nowy dom Murano.
Zaraz po II wojnie światowej na tym terenie (dawne getto), według różnych szacunków, zalegało 3-4 mln metrów sześciennych gruzu. Zwałowiska były wysokie na 6-7 metrów. Zgodnie z ówczesnymi wyliczeniami – oczyszczenie całego terenu wymagałoby 4 lat pracy 10 tys. robotników w asyście 4 pracujących bez przerwy lokomotyw oraz 420 wagonów.
Za sprawą tych, być może przesadzonych, szacunków władze miasta podjęły decyzję o nieodgruzowaniu całości Muranowa. Nowe osiedla postanowiono wznieść na 3-4 metrowej skarpie gruzów, będącej w istocie pozostałościami po zabudowaniach getta.
„Dzielnica północna” – jak mawiano przed wojną – istnieje obecnie na kilku poziomach. Pierwszym jest ten przysypany, choć wciąż istniejący. Drugi - doszczętnie zniszczony przez Niemców 65 lat temu - jest obecny już tylko na starych fotografiach. A ten trzeci to powstałe na gruzach osiedle, które tworzy niepowtarzalny urok małego miasteczka w środku wielkiej metropolii.
Historia Kołem się toczy
Zaczęło się od „Drewnianego Koła”. Na początku l. 30 zbudowano dla robotników i bezrobotnych ok. 55 baraków, pomiędzy dzisiejszymi ulicami Dalibora i Księcia Janusza.
15 sierpnia 1944 Ukraińcy wygnali z nich ok. 3000 osób, a baraki spalili.
W 1935 r. Bank Gospodarstwa Krajowego przygotował wystawę budowlaną, złożoną z nowoczesnych, niewielkich budynków, w większości gotowych do zamieszkania. Działanie miało wspierać małe zorganizowane budownictwo w dobie kryzysu. Na osiedle BGK sprowadzali się wojskowi i urzędnicy państwowi. Okolica sprzyjała rekreacji, obok rozciągał się las.
W sąsiedztwie powstało osiedle TOR. W l. 1935-7 Towarzystwo Osiedli Robotniczych wybudowała 19 bloków wyposażonych w instalacje wodociągowe, kanalizacyjne, elektryczne i gazowe. Blok 20 pełnił funkcję kulturalno-oświatową i administracyjną (Dom Społeczny im. Stefana Żeromskiego). Przy ul. Ożarowskiej powstała nowoczesna szkoła z salą gimnastyczną. Spółdzielnię Administracyjno-Mieszkaniową TOR tworzyli głównie robotnicy wykwalifikowani i pracownicy umysłowi.
1 września niemieckie bomby zniszczyły część bloku nr 8, zginęli pierwsi mieszkańcy. W Domu Społecznym działała stołówka pod egidą organizacji lewicowych, funkcjonował też Caritas. Rozgrywano mecze piłkarskie na boisku w okolicy Ożarowskiej, róg Deotymy (PKS Koło). Rozwijała się konspiracja.
Po wojnie Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa rozpoczęła odbudowę TOR-u. Na fali represji stalinowskich wobec spółdzielczości odebrano jej m.in. budynki TOR-u, które weszły pod administrację miasta. W 1957 r. zwrócono WSM-owi zabrane budynki, jednak Spółdzielnia ich nie przejęła ze względu na to, że musiałaby dopłacać do kosztów eksploatacji.
Źródła:
Leszek Lachowiecki, wprowadzenie do wystawy „Historia Kołem się toczy”.
http://wystawawola.pl/index.html
Stacja Muranów
http://www.stacjamuranow.art.pl/witamy
Znajdź zdjęcia Koła i Muranowa w Cyfrowym Archiwum Woli
http://archiwumwoli.waw.pl/